Odpowiedzialność za słowo
Uwielbiam zabawę ze słowem. Słowa są jak kostki domina. Umiejętnie ułożone dają zwycięstwo w partii. Niewprawnie dobrane rozpadają się szybciej niż domek z kart, potrącony nieuważnym ruchem. Pisanie to zabawa ze słowem. Dobieranie słów, składanie ich w zdania, zmienianie kolejności, szukanie odpowiedników. Niekończące się poprawki, których efektem są dziesiątki wersji tekstu zapisanych na dysku komputera.
W końcu nadchodzi moment publikacji. Moment, kiedy autor musi rozstać się ze swoim dziełem (o ile oczywiście nie pisze do szuflady). To jak wypuszczenie dziecka z domu, kiedy dorasta. Traci się nad nim kontrolę i można tylko uzbroić się w cierpliwość. Czasem na chwilę wraca do Ciebie w postaci słów uznania ze strony czytelników. Czasem jako zarzut lub krytyka.
Ważne, żeby zawsze pamiętać o odpowiedzialności. Odpowiedzialności za słowo. Każdy z parających się pisaniem zawodowo powinien mieć to na uwadze. Jesteśmy odpowiedzialni za słowa, które piszemy. Odpowiadamy za reakcję, jakie nasze słowa budzą w czytelnikach. Za nadzieję, jaką potrafimy wzbudzić. Za smutek, radość i żal. Pisząc powinniśmy pamiętać, że słowo bywa najpotężniejszą z możliwych broni. Dobrze użyte ma niespotykaną moc. Moc kreowania rzeczywistości. Pamiętajmy o tym przed wypuszczeniem tekstu do druku!
Tylko politycy zdają się o tym nie pamiętać. Tylko politycy, wchodząc do studiów telewizyjnych, mają luksus zapominania o odpowiedzialności za słowo. Nam nie wolno sobie pozwolić na luksus zapomnienia i wypowiedzi w stylu np. Adama Hoffmana (PIS)
…w stylu Radosława Sikorskiego (PO)
..czy w stylu Janusza Palikota
Marketing, reklama, komunikacja wewnętrzna, social media – to dziedziny gdzie słowo odgrywało, odgrywa i będzie odgrywać kluczową rolę. Cyfry i wykresy są ważne, ale to nie one budzą emocje i przekonują konsumentów. Piękne obrazy też nie załatwiają sprawy do końca. Na początku i na końcu zawsze będzie słowo. Słowo za które autor ponosi pełną odpowiedzialność!
Ps. dzisiaj nieco refleksyjnie, efekt zbyt częstego oglądania newsów w TV, a może pogody za oknem…
Spodobał Ci się wpis?
Polecam sprawdzić też
Content marketing – czy masz jego filar? Artykuł gościnny
„Najlepszy marketing to ten, który nie wygląda jak marketing” – te złote słowa wypowiedział John Miller. Znany influencer zajmuje się przede wszystkim content marketingiem, więc nietrudno zgadnąć, jaki rodzaj marketingu miał na myśli, mówiąc o „niewidzialnych działaniach”. Być może zastanawiasz się w tym momencie, jak mogłaby wyglądać taka strategia promocyjna, która działa, choć nikt jej nie zauważa. Podpowiem Ci – najpewniej już dobrze ją znasz. Być może nawet z niejednej w życiu skorzystałeś albo sam jakąś rozwijasz. Mowa o blogu firmowym. To potężniejsze narzędzie niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.
Jak nie należy pisać emaili ofertowych, sprzedażowych i…
…i jakichkolwiek innych. Każdego dnia na swoją skrzynkę dostaję dziesiątki emaili z różnorodnymi ofertami. Zaproszenia na konferencję, propozycje współpracy, newslettery itp. Rzadko zdarza się, żeby któraś z informacji przykuła mój wzrok na dłużej. Większość jest mało intrygująca i niespecjalnie dostosowana do potrzeb adresata (czytaj moich). W gąszczu zbędnych ofert zdarzają się jednak wyjątkowe. Tak wyjątkowe […]