San Francisco zmienia się w Gotham City, spontaniczny gest kelnerki z New Hampshire, Litwa kocha Polskę czyli o nadziei na lepsze jutro, nie tylko w mediach.
W zalewie, ociekających krwią i przepełnionych ludzkim cierpieniem, informacji serwowanych nam dzień w dzień przez mass media łatwo utonąć. Sama lektura nagłówków, chociażby w internetowych serwisach newsowych, wystarczy by nabawić się niezłego bólu głowy. „Zabili”, „ukradli”, „zniszczyli”, oszukali” – po takiej dawce można złapać depresję bez wychodzenia z domu. Człowiek zaczyna wierzyć w hobessowską koncepcję świata jako „bellum omnium contra omnes”.
Jest jednak światełko w tunelu. Nadzieja, że nie wszystko w naszym świecie jest postawione na głowie, wraca kiedy czytamy o takich akcjach jak San Franciso zmieniające się w Gotham City, by spełnić marzenie pięciolatka chorującego na białaczkę.
Serce rośnie, gdy oglądamy amatorskie spoty nagrywane przez Litwinów i Polaków w ramach oddolnej kampanii „Litwa kocha Polskę”. Dusza zaznaje ukojenia, gdy patrzymy jak Sara Houldihan, skromna kelnerka z New Hampsire, przypominam nam że to nie kasa jest w życiu najważniejsza.
Jeżeli przegapiliście którąś ze wspomnianych akcji, naprawdę warto poznać ich szczegóły. Zmuszą Was do myślenia i chwycą za serce.
San Francisco zmienia się w Gotham City
Pięcioletni Miles jest chory na białaczkę. Jego największym marzeniem jest poznać Batmana i znaleźć się w komiksowym Gotham City.
Rodzice chłopca zgłaszają się do fundacji „Make a Wish”. Fundacja staje na głowę i… spełnia życzenie Milesa. W akcji bierze udział ponad 13 tys. wolontariuszy, w tym szef policji „Frisco” który w video apelu wzywa Batmana-Milesa na pomoc.
Dzięki staraniom Fundacji ulice San Francisco na kilka godzin zamieniają się w Gotham City. Scenariusz akcji jest niezwykle rozbudowany. Miles towarzyszy dorosłemu Batmanowi, przemierza ulice metropolii Batmobilem. Walczy z Pingwinem i Człowiekiem-Zagadką. Rozbraja bombę i ratuje maskotkę miasta. Na końcu odbiera osobiste gratulacje od szefa policji i burmistrza.
Nie będę ściemniał. Mocno mnie to ruszyło. Całe miasto zaangażowało się, by spełnić marzenie ciężko chorego chłopca. Zobaczyć uśmiech na jego twarzy, sprawić by choć na chwilę zapomniał o swoim niełatwym przecież losie – takie chwile sprawiają że odzyskuję wiarę w ludzi.
Zastanawiam się też nad sensem tego co robię co dzień. Chciałbym kiedyś zorganizować podobną akcję w swoim mieście. Chciałbym, by tak jak Gotham z piosenki R. Kelly zamieniło się choć na chwilę w „City of Justice and City of Love”…
Litwa kocha Polskę
Litwę i Polskę łączy niełatwa historia. To jeden z naszych sąsiadów, z którym od lat nie potrafimy się dogadać. Spory na szczeblu politycznym toczą się praktycznie bez przerwy m.in. o status polskiej mniejszości i języka polskiego na Litwie. Ostatnio dołożyli się do tego kibice Lecha Poznań, którzy wywiesili podczas meczu z Żalgirisem transparent ze skandaliczną treścią „litewski chamie klękaj przed polskim panem”.
Media pod obydwu stronach non stop nagłaśniają podobne incydenty. Przyczyniają się do wytwarzania, fałszywego moim zdaniem, wrażenia o wrogości obydwu narodów. Prawa jest bowiem taka, że większość Polaków i Litwinów wcale nie podziela tego poglądu. Pokazała to akcja zorganizowana w internecie przez Mykolasa Majauskasa. Litewski przedsiębiorca zamieścił w sieci własnoręcznie przygotowany spot video, zatytułowany „Lithuania loves Poland”.
Akcja rozeszła się w mediach społecznościowych szybciej niż błyskawica. Litwini publikowali na Facebooku swoje zdjęcia na których trzymali kartki z napisem „Litwa kocha Polskę”.
Sarah Hoidahl stawia lunch
Skromna kelnerka z Concord w New Hampshire stała się bohaterką USA. Jak do tego doszło? Dwójka funkcjonariuszy Gwardii Narodowej zajrzało pewnego dnia do restauracji, w której pracowała. Niestety nie mieli wystarczającej ilości pieniędzy, by zjeść normalny lunch. Od kilku tygodni, z powodu corocznego sporu pomiędzy demokratami a republikanami o deficyt budżetowy, nie otrzymują bowiem wynagrodzenia (pensje urzędników państwowych są zamrożone).
Co zrobiła Sarah? Zapłaciła za ich lunch z własnej kieszeni i zostawiła im na stole sympatyczną notkę.
Źródło: Daily Mail
Treść notki rozeszła się w sieci z szybkością światła. Cały świat poznał tę historię. Dobry uczynek został nagrodzony. Jak? Sprawdźcie w poniższym filmiku.
Nauczka na przyszłość
Jaki morał płynie z 3 opisanych historii? Z naszym światem nie jest chyba tak do końca źle. Jeżeli chcemy, potrafimy dokonywać rzeczy pięknych i wspaniałych. Potrafimy czynić cuda. Potrafimy nawet radzić sobie ze złem.
Edmund Burke powiedział niegdyś, że:
„do triumfu zła wystarczy, aby dobry człowiek pozostał obojętny”.
Nie dajmy mu zatem okazji do świętowania zwycięstwa. Tak jak zrobiło to tysiące wolontariusze z fundacji „Make a Wish”, którzy spełnili marzenie ciężko chorego chłopca. Tak jak zrobiło to dziesiątki Litwinów i Polaków, którzy sprzeciwili się atmosferze wrogości sztucznie tworzonej pomiędzy obydwoma narodami. I w końcu tak jak dokonała tego Sarah Hoidahl, stawiając lunch dwójce zupełnie obcych sobie ludzi.
To pisałem ja – bloger II klasy
Jacek Lipski
Ps. na zakończenie dodam jeszcze call to action z wiersza Andrzeja Pągowskiego.
„Zbierzmy się wszyscy do kupy, bo świat nasz będzie do dupy”!
Spodobał Ci się wpis?
Polecam sprawdzić też
O mężczyźnie, który przebierał się w różową sukienkę, by rozśmieszać żonę walczącą z rakiem.
New York, Brooklyn, 2003 r. Linda, żona fotografa Boba Careya, zapada na ciężką chorobę. Diagnoza brzmi niczym wyrok – rak piersi. Linda rozpoczyna dramatyczną walkę o życie. By ulżyć żonie w cierpieniu i choć na chwilę przywrócić uśmiech na jej twarzy, Bob wpada na kompletnie zwariowany pomysł. Fotografuje samego siebie ubranego tylko w kusą, różową […]
Dlaczego ludzie kochają social media?
Fenomen. Rewolucja. Przełom. Trzęsienie ziemi. Upadek starego świata, powstanie nowej, wspaniałej rzeczywistości. Akt destrukcji będący jednocześnie aktem kreacji prawdziwie „globalnej wioski”. Social media mają wiele imion. Równie wiele powodów stoi za ich popularnością. Czym zasłużyły sobie na takie uwielbienie? Dlaczego pokochaliśmy społecznościówki? I czy to uczucie jest odwzajemnione?