Piątek. 12:00. Lublin. Stoję na przystanku i czekam na spóźniony trolejbus. Z nudów kupuję w kiosku „Wyborczą”. Bez entuzjazmu przeglądam kolejne strony. Na stronie non-omen nr 13 moją uwagę przykuwa reklama, a właściwie jej nieco przewrotny tytuł. Przez krótką chwilę zastanawiam się o co chodzi. Pracodawcy zwykle przyznają w swoich firmach tytuł „Pracownika Roku”. Po jaką cholerę Benetton szuka więc „Nie-Pracownika Roku”? Olśnienie przychodzi, kiedy czytam kolejne linijki tekstu.
„James, lat 23, Nie-Realizator Dzwięku z Wielkiej Brytanii. Josymare, lat 27, Nie-Dziennikarka z Brazylii. Django, lat 19, Nie-Filmowiec z Wielkiej Brytanii. Valentina, lat 30, Nie-Prawniczka z Włoch. Fam, lat 27, Nie-Polityk z Senegalu”.
To tylko 5 spośród 100 milionów osób poniżej 30. roku życia, które nie mogą znaleźć pracy. W nowej kampanii Benetton zwraca uwagę na ten pomijany w politycznych debatach problem. Szkoda, że nasi krajowi i unijni decydenci usilnie starają się go nie dostrzegać. Pewnie mają ważniejsze sprawy na głowie…
Komunikacja marketingowa United Color of Benetton od zawsze słynęła z wykorzystywania drażliwych tematów („shockvertising”). Pamiętacie słynne plakaty z księdzem całującym się z młodą zakonnicą? Tak, to dzieło marketingowców Benettona. Dla przypomnienia warto obejrzeć świetną prezentację „by Chlebowska i Kokowicz”, jaką znalazłem na SlideShare.
Tym razem Benetton zdecydował się podjąć temat lawinowo rosnącego bezrobocia wśród młodych do 30. roku życia. Temat jak najbardziej na czasie. W mojej prywatnej opinii ten problem jest największą katastrofą, jaką przyniosły ostatnie lata ogólnoświatowego kryzysu gospodarczego. Czytałem nawet opinie kilku socjologów, którzy powoli zaczynają wspominać o „straconym pokoleniu”.
Problem być może zaistniał w debacie publicznej, ale tylko w sferze werbalnej. Nasi decydenci nie są w stanie zaproponować żadnych sensownych działań, które polepszyłyby coraz gorszą sytuację. W Polsce dochodzi do tego ponadto temat młodych, którzy wegetują zatrudniani na tzw. „umowach śmieciowych”.
Co na to Benetton? Nie zamierzam idealizować i wychwalać pod niebiosa działań firmy, które koniec końców i tak są obliczone na zysk. Taka specyfika biznesu. Zastanawiam mnie tylko, dlaczego z tak trudnym tematem postanowiła zmierzyć się właśnie prywatna firma, a nie któraś z ciężko opłacanych z naszych podatków agend rządowych. Dziwnie poukładany jest ten nasz świat…
Wracając do rzeczy, o co konkretnie chodzi w kampanii „Unemployee of the Year”? United Colors of Benetton chce, by ludzie poniżej 30-tki, których dotknął problem bezrobocia, podzieli się z innymi swoją historią. Dosłownie – „swoim nie-pracowym doświadczeniem”. Można zgłosić się do konkursu lub po prostu zagłosować na historię, która nas inspiruje. 100 wybranych osób otrzyma wsparcie od Benettona.
Jak dla mnie genialny insight i bardzo nośny komunikacyjnie temat! Każda zgłoszona „nie-pracowa historia” to w swojej istocie historia o marzeniu, które nie mogło się spełnić. Trudno o bardziej poruszającą opowieść. Mam nadzieję, że któraś z tych smutnych historii dotrze w końcu do jakiegoś decydenta siedzącego na samym szczycie piramidy pokarmowej. Może uzmysłowi mu, że na jego oczach i przy jego biernej postawie olbrzymia energia oraz niezmierzony potencjał milionów osób przepada w czarnej dziurze zwanej rynkiem pracy XXI wieku…
Więcej informacji o kampanii „Unemployee of the year” znajdziecie na stronie Unhate Foundation.
Pozdrawiam
Jacek Lipski
Ps. przepraszam za brak zdjęć, mój WordPress jest ciągle na mnie obrażony.